Masz trzy opcje do wyboru – za rok, 3 lata i 5 lat. W szkole często popularny był temat wypracowania „napisz list do siebie który przeczytasz za 20 lat”. Tutaj, aż takiego wyboru jak 20 lat nie mamy, ale nic nie szkodzi… Ostatnią opcję, którą daje strona, jest wybór czy list ma być prywatny czy publiczny, ale anonimowy. Prawnicy apelują do Dudy, aby zawetował drakoński kodeks karny Ziobry rząd PiS 25.11.2022, 06:01 Łukasz Woźnicki Jest to dokument, który zazwyczaj dołącza się do CV. Poszerza on informacje z życiorysu zawodowego. Jego celem jest pokazanie pracodawcy, jakie korzyści przyniesie mu zatrudnienie aplikującego kandydata. List motywacyjny wysyła się w odpowiedzi na ofertę pracy. Tutaj dowiesz się, jak stworzyć ten dokument: Jak napisać list motywacyjny? Poznajcie sposób na nietypowy i efektywny kontakt z tym świętym oraz świadectwa tych, którzy nie mogą przestać go polecać. Okazuje się, że do świętego Józefa można napisać list z prośbami. Ważne aby pamiętać, że święty ten jest mężczyzną, więc treść powinna być krótka i konkretna. Gotowy list warto włożyć Wszystkie apele przed ich dystrybucją powinny zostać przedstawione Fundacji i uzyskać akceptację . Apele należy przesyłać na adres: kontakt@otwarteramiona.pl. W temacie wiadomości prosimy wpisywać: imię i nazwisko podopiecznego. W razie trudności z przygotowaniem materiałów nasi pracownicy służą pomocą pod tel. 22 751 24 16 . Vay Tiền Nhanh Chỉ Cần Cmnd. Lider SP Zbigniew Ziobro w liście do znanej wokalistki Kory zaapelował, by przestała brać udział w akcji promowania narkotyków. Wokalistka jest oskarżona o posiadanie marihuany. "Jest Pani osobą publiczną, dla wielu ludzi swoistym autorytetem. Dlatego zwracam się do Pani, aby przestała brać udział w akcji promowania narkotyków, której stała się Pani, mam taką nadzieję, mimowolnym symbolem" - czytamy w liście, o którym Ziobro poinformował na niedzielnej konferencji prasowej. Według Ziobry, celebryci, a także część - jak mówił - "poważnych mediów mainstreamowych" używa przykładu Kory jak argumentu na rzecz tezy, że "ściganie za narkotyki jest złe". Głos zabrała też Ewa Tyczkowska, której syn od 9 lat walczy z uzależnieniem od marihuany. "Mój syn zaprzyjaźnił się z cichym zabójcą" - mówiła. Zioro pisze w liście, że zwolennicy legalizacji miękkich narkotyków wydają się nie dostrzegać skali tragedii, jaką niesie ze sobą narkomania. "Traktują palenie marihuany jako modę, nie mówią jednak o tragedii dziesiątków tysięcy rodzin. W tej sprawie panuje w naszym kraju zmowa milczenia" - uważa lider SP. Jeszcze we wrześniu może zakończyć się śledztwo w sprawie przesyłki z marihuaną zaadresowanej na psa Olgi, Jackowskiej. Sprawę prowadzą celnicy, a nadzoruje mokotowska prokuratura. Jak nieoficjalnie dowiedziała się PAP w źródłach zbliżonych do prokuratury, to śledztwo może zakończyć się umorzeniem, gdyż w tego typu sprawach trudno jest udowodnić adresatowi przesyłki, że ją zamawiał. To właśnie od przesyłki znalezionej 10 czerwca przez psa celników wszystko się zaczęło. W nadanej w Stanach Zjednoczonych i adresowanej na partnera wokalistki Kamila Sipowicza oraz jej psa Ramonę paczce znajdowało się 66 g suszu. Sama artystka, podczas przeszukania w jej domu, wydała policjantom 2,83 g marihuany. Sprawą zajęły się dwie prokuratury - żoliborska, która prowadziła śledztwo ws. narkotyków znalezionych w domu, i mokotowska, która nadzoruje śledztwo prowadzone przez celników, a dotyczące przesyłki. Prokuratura żoliborska skierowała do sądu akt oskarżenia wobec Olgi Jackowskiej. Jest ona oskarżona o posiadanie 2,83 g marihuany, za co grozi jej do trzech lat więzienia. Decyzja prokuratury budzi wiele emocji w środowisku polityków i artystów. Część z nich wystosowała specjalny apel, w którym podkreśliła, że "niewielka ilość marihuany może być zgodnie z ustawą podstawą do niepodejmowania żadnych działań przez prokuraturę, a tak się jednak nie dzieje". "Domagamy się wycofania zarzutów wobec piosenkarki, umorzenia sprawy przez prokuraturę oraz zmiany prawa" - napisano w oświadczeniu popartym przez Andrzeja Olechowskiego, Jacka Poniedziałka, Magdalenę Środę, Wandę Nowicką, Ryszarda Kalisza, Janusza Palikota, Marka Balickiego, Liroya, Mariusza Trelińskiego czy Andrzeja Chyrę. W myśl ustawy antynarkotykowej za posiadanie środków odurzających lub substancji psychotropowych grozi do 3 lat więzienia, ale w przypadkach mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Gdyby udowodniono komuś posiadanie znacznej ilości narkotyków, groziłoby mu od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć. REKLAMA Marian Kowalski, były lider Ruchu Narodowego, napisał do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry list w związku z zawiadomieniem do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez prof. Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Jak informuje serwis Kowalski zarzuca prezesowi TK, że uniemożliwia on pracę trzem prawidłowo wybranym sędziom Trybunału, pomimo zaprzysiężenia ich przez prezydenta Andrzeja Dudę. Ponadto Kowalski oskarża Rzeplińskiego o niestosowanie przepisów nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, a dodatkowo o podżegania pozostałych sędziów do takiego samego postępowania, czym działa na szkodę interesu publicznego w celu osiągnięcia korzyści osobistej. REKLAMA „Na najwyższych szczytach władzy trwa konflikt, a w sądzie konstytucyjnym szerzy się bezprawie. Przenosi się to na Polaków. Narasta konflikt społeczny wywołany takimi działaniami pana Andrzeja Rzeplińskiego” – pisze w liście Kowalski. „Z medialnych wystąpień pana Rzeplińskiego, doniesień prasowych o konsultowaniu się z politykami opozycyjnej partii Platforma Obywatelska wynika, że podejmowanie przez pana Rzeplińskiego działania mogą zmierzać do osiągnięcie osobistej sławy, popularności w konflikcie z rządzącą partią Prawo i Sprawiedliwość i jej liderem Jarosławem Kaczyńskim” – dodaje. Źródło: REKLAMA - Jestem ojcem 8-letniego dziecka, które urodziło się z poważną wada nerek. By mogło żyć, niezbędna była transplantacja tego organu. (...) Po sześciu latach dializ otrzewna przestawała funkcjonować, ale na szczęście udało się zdążyć z przeszczepem - wyjaśniał sytuację Ziobrze wokalista zespołu Piersi. - Stało się to tuż przed Pańską słynną wypowiedzią dotyczącą doktora G.: "nikt już nigdy przez tego pana pozbawiony życia nie będzie". Na pamięć znam te słowa. Po nich to właśnie w sposób bardzo znaczny spadła liczba zabiegów transplantacyjnych - pisze Kukiz. - Wciąż czekam na to, aby wymiar sprawiedliwości zajął się dochodzeniem, na ile te "z kontekstu wyrwane słowa" przyczyniły się do znacznego wzrostu liczby zgonów wśród pacjentów czekających na transplantację - podsumowuje Kukiz. - Chciałbym się mylić, ale jeśli moje przypuszczenia się potwierdzą, niech Bóg Panu wybaczy - kończy wokalista. Ziobro: to nie moje słowa mogły wpłynąć na ilość przeszczepów - To nie słowa na słynnej konferencji po zatrzymaniu doktora G., a to, że lekarz mocno naruszył zaufanie opinii publicznej mogło wpłynąć na polską transplantologię - napisał Ziobro. - Na doktorze G. ciąży ponad czterdzieści zarzutów przestępstw o charakterze korupcyjnym - przypomniał poseł PiS. - Jak zareagowałby Pan, wiedząc z zeznań, że doktor G. pozostawił sześciocentymetrową gazę w komorze serca pacjenta? Jak wytłumaczyłby Pan swojej córce, że kardiochirurg nie podejmuje akcji ratunkowej, choć błagają go o to inni lekarze? Czy potrafiłby Pan zrozumieć i usprawiedliwić człowieka, który już po tym zdarzeniu przyjmuje od niezamożnej rodziny chorego łapówkę i chowa ją ukradkiem do kieszeni fartucha? Jak ocenić wymuszenia seksualne od podwładnych czy kobiet, które w ręce dr G. oddawały życie swoich bliskich. Podobnych dramatycznych przykładów było znacznie więcej w ustaleniach prokuratury, które relacjonowano mi przed konferencją - wyliczył Zbigniew Ziobro. Przytoczył też statystyki przeczące postawionej przez Kukiza tezie, że spadła liczba przeszczepów po słynnej konferencji. - Jeżeli wykrycie i ujawnienie przestępstw, które prokuratura zarzuca doktorowi G. w jakikolwiek sposób wpłynęło na sytuację polskiej transplantologii – to stało się tak dlatego, że doktor G. mocno naruszył zaufanie opinii publicznej. Choć zarabiał ponad dwadzieścia tysięcy miesięcznie, nie miał żadnych zahamowań przed braniem ostatniego grosza od zdesperowanych i nierzadko biednych ludzi - napisał Zbigniew Ziobro. Premier Węgier Victor Orban kolejny raz wzbudza kontrowersje. Tym razem wypowiedzią o przyczynach wojny, sankcjach, które "nie przynoszą efektów" i "przedłużaniem konfliktu" przez działania Europy. Jak czytać te słowa? Witold Jurasz odczytuje je jednoznacznie – jako rosyjską propagandę. "Jeżeli ktoś spodziewał się, że sankcje rzucą rosyjską gospodarkę na kolana w krótkim czasie, to nie rozumie ich istoty" – podkreśla dziennikarz Onetu. "Nikt na świecie nie ma złudzeń, że sankcje są w stanie zmienić politykę państwa agresora" – dodaje. Jakie zatem założenia towarzyszą nakładaniu sankcji? I co faktycznie pokazują wskaźniki gospodarcze w Rosji? Odpowiedzi w "Raporcie międzynarodowym". Foto: ALEXEI NIKOLSKY / KREMLIN POOL / SPUTNIK / PAP Władimir Putin i Victor Orban, Budapeszt, Informacje na temat obrony Ukrainy możesz śledzić całą dobę w naszej RELACJI NA ŻYWO Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu. Jeśli nie chcesz przegapić żadnych istotnych wiadomości — zapisz się na nasz newsletter W tym odcinku także o porozumieniu ws. eksportu ukraińskiego zboża i ostrzelaniu portu w Odessie, który to atak Witold Jurasz nazywa "komunikacją strategiczną" Putina. Tłumaczy też, jak rozumieć oświadczenie Siergieja Ławrowa o zmianie celów rosyjskiej operacji w Ukrainie. "Istotna jest nasza reakcja na to oświadczenie, a nie samo oświadczenie" — mówi. W końcu podejmuje wątek skali zakupów dla polskiej armii i tego, co mogą mówić o założeniach polskiego rządu. "Raport międzynarodowy. Ukraina". Wszystkie odcinki podcastu dostępne są na poniższej liście: Data utworzenia: 25 lipca 2022 14:43 To również Cię zainteresuje Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Znajdziecie je tutaj. Sekretarz Generalna Rady Europy przesłała w środę list do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, w którym zwraca uwagę na ostatnie komentarze polskich władz po orzeczeniu Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Chodzi o sprawę dwojga sędziów odwołanych przez Ziobrę z funkcji wiceprezesów Sądu Okręgowego w Kielcach. Marija Pejczinović Burić zaznaczyła, że słowa płynące z Warszawy "podważają autorytet" trybunału i "wiarygodność całego systemu opartego o Europejską Konwencję Praw Człowieka".Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł we wtorek, że Polska naruszyła artykuł 6. Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka. Chodzi o sprawę sędziów odwołanych na mocy nowelizacji ustawy o sądach powszechnych przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. Przepisy nie dawały im możliwości apelacji od tej decyzji. Skargę na działania polskich władz w 2018 roku złożyli odwołani z funkcji wiceprezesów Sądu Okręgowego w Kielcach sędziowie Alina Bojara i Mariusz Broda. ETPCz orzekł także, że skarżącym przysługuje zadośćuczynienie w wysokości 20 tysięcy samego dnia oświadczenie w sprawie wyroku ETPCz wydał resort sprawiedliwości. Oceniono, że wyrok "nie ma żadnych podstaw merytorycznych" i "nie jest oparty na prawie i konwencjach międzynarodowych, lecz stanowi wyraz niedopuszczalnego upolitycznienia Trybunału".List sekretarz Rady Europy do Zbigniewa Ziobry "Z wielkim zaniepokojeniem i rozczarowaniem przeczytałam ostatnie oświadczenia polskich władz dotyczące orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Oskarżenia, że orzeczenia Trybunały są motywowane politycznie w niczym nie pomagają. Podważają jedynie autorytet tej instytucji i wiarygodność całego systemu opartego o Europejską Konwencję Praw Człowieka" – pisze w liście do ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry sekretarz generalna Rady Europy Marija Pejczinović ona uwagę, że "wszystkie 47 państw członkowskich Rady Europy, w tym Polska, regularnie potwierdzały swoje głębokie i trwałe zaangażowanie w działalność Trybunału jako kamienia milowego systemu chroniącego prawa i wolności zawarte w Konwencji". Przypomina o Deklaracji Komitetu Ministrów RE przyjętej z okazji 70-lecia Rady Europy, "w której potwierdzono również swoje zaangażowanie w ochronę niezależności sądownictwa oraz stałego wzmacniania rządów prawa". "Wierzę, że Polska będzie dalej wspierać implementację Konwencji, zgodnie z interpretacją Trybunału w Strasburgu, do polskiego prawa – w tym zobowiązania przyjętego przez Wysokie Umawiające się Strony do wykonywania ostatecznych wyroków Trybunału" – puentuje Burić. Marija Pejczinović BurićEUSędziowie odwołani przez ministra ZiobręW 2018 roku na mocy nowelizacji ustaw o sądach powszechnych sędziowie Alina Bojara oraz Mariusz Broda zostali odwołani przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę z funkcji wiceprezesów Sądu Okręgowego w Kielcach. Sędziowie próbowali wówczas uzyskać uzasadnienie decyzji, jednak uznali ją za lakoniczną i niewystarczającą. Nowe przepisy nie dawały im możliwości odwołania się od 2018 roku złożyli skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, utrzymując, że działania polskich władz naruszyły artykuł 6. Europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka, który stanowi, że każdemu przysługuje "prawo do sprawiedliwego i publicznego rozpatrzenia jego sprawy w rozsądnym terminie przez niezawisły i bezstronny sąd".Siedziba Europejskiego Trybunału Praw Człowieka ShutterstockETPCz przychylił się do skargi sędziówWe wtorek Europejski Trybunał Praw Człowieka przychylił się do skargi sędziów, uznając, że Polska naruszyła artykuł 6. Jak przekazano w komunikacie, "w świetle wszystkich dostępnych informacji Trybunał stwierdził (…), że odwołanie skarżących opierało się na przepisie prawnym, którego zgodność z wymogami państwa prawa wydaje się wątpliwa" oraz że "środek ten nie był otoczony żadnymi fundamentalnymi gwarancjami sprawiedliwości proceduralnej".ETPCz zwrócił uwagę, że decyzja ministra sprawiedliwości o odwołaniu sędziów nie została w żaden sposób uzasadniona. "Trybunał zauważył, że państwowe ramy prawne obowiązujące w momencie odwołania skarżących nie chroniły ich przed pochopnym i arbitralnym wygaszeniem pełnienia przez nich obowiązków wiceprezesów sądu" – napisano w komunikacie europejskiego ETPCz Polska musi wypłacić sędziom skarżącym decyzję Zbigniewa Ziobry po 20 tysięcy Mariusz Broda o wyroku ETPCzTVN24Ministerstwo Sprawiedliwości: ETPCz zamiast prawem i konwencjami coraz częściej kieruje się polityką i ideologią"Trybunał absurdalnie uznał, że pełnienie przez sędziego administracyjnej funkcji wiceprezesa sądu, związanej z dodatkiem do wynagrodzenia, jest prawem człowieka gwarantowanym Konwencją. Sędziowie Alina Bojara i Mariusz Broda nie zostali pozbawieni funkcji orzeczniczych, ale jedynie stanowiska wiceprezesa. Tego typu zmiany organizacyjne, związane z obsadą stanowisk w sądach, były przeprowadzane w okresie rządów PO-PSL i wcześniej. Również wówczas przepisy zezwalały na odwoływanie prezesa lub wiceprezesa sądu przed upływem kadencji, bez możliwości odwoływania się od tych decyzji" - napisano we wtorkowym oświadczeniu Ministerstwa Sprawiedliwości. Resort oświadczył też, że "gdyby więc przyjąć stanowisko prezentowane w wyroku Trybunału, setki prezesów i wiceprezesów sądów, odwoływanych na przestrzeni dziesięcioleci przed ukończeniem kadencji, miałyby tytuł do dochodzenia roszczeń i mogłyby czuć się pokrzywdzone".W oświadczeniu uznano, że "od 2012 roku polski Trybunał Konstytucyjny konsekwentnie wyrażał zdanie, że nie istnieje prawo sędziego do zajmowania w danym sądzie określonego wysokiego stanowiska służbowego", przy czym "ETPCz przez lata nie kwestionował tego poglądu, a teraz występuje przeciwko polskiemu rządowi". "Trybunał stronniczo nie bierze przy tym pod uwagę, że podobne jak w Polsce procedury powoływania i odwoływania sędziów funkcyjnych obowiązują też w innych krajach europejskich" - napisano, nie przywołując dla przykładu konkretnych resortu Zbigniewa Ziobry wyrok ETPCz "stanowi niebezpieczny precedens, gdyż może zapoczątkować taką linię orzeczniczą, która nonsensownie zmodyfikuje zagwarantowane w Konwencji wolności poprzez objęcie zakresem praw człowieka również prawa do zachowania konkretnej funkcji w organach władzy publicznej"."Ministerstwo Sprawiedliwości z ubolewaniem przyjmuje, że Trybunał podjął wobec Polski decyzję nacechowaną politycznie. To, niestety, kolejny przykład, że instytucja ta zamiast prawem i konwencjami coraz częściej kieruje się polityką i ideologią, czego dowodem są wyroki wskazujące na szerokie dopuszczenie aborcji, możliwość małżeństw osób tej samej płci oraz adopcji przez nie dzieci" - to, co się wydarzyło, to jest pewien etap zamkniętyTVN24Premier: bardzo szanujemy trybunał, ale realizujemy nasze reformy zgodnie z priorytetamiO orzeczenie ETPCz pytany był na wtorkowej konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki. - Europejski Trybunał Praw Człowieka (...) jest bardzo specyficzną instytucją, z którą oczywiście liczymy się, współpracujemy, ale wskazujemy za każdym razem w przypadku różnego rodzaju orzeczeń na bezwzględną wyższość, priorytet stosowania zasad wynikających z polskiej konstytucji - że Konstytucja RP jest najwyższym aktem prawnym i z niej wynikają ustawy. - W konkretnych przypadkach te ustawy, jeśli są realizowane i niewykonane w jakimś stopniu, albo wykonane niezgodnie z innymi przepisami, to różne podmioty, osoby czasami rzeczywiście skarżą się na daną decyzję do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka - Bardzo oczywiście szanujemy trybunał, ale realizujemy nasze programy, w tym reformy wymiaru sprawiedliwości zgodnie z naszymi priorytetami i z naszym harmonogramem - powiedział szef rządu. Morawiecki: bardzo szanujemy trybunał, ale realizujemy nasze reformy zgodnie z priorytetamiTVN24Autor:momo/ zdjęcia głównego: EU

jak napisać list do ziobry